Logo

Logo

sobota, 5 września 2015

Złośliwość weny...

...przypada wtedy, gdy właśnie brakuje człowiekowi właściwego narzędzia do tworzenia. Zabrakło laptopa, o czym wspominałam we wcześniejszym poście i jak na złość akurat nawiedzają mnie nowe, podejrzewam świetne pomysły na kolejne pozycje. Jeszcze gdyby tytuły tak chętnie powstawały jak same idee, byłoby cudownie. Tymczasem jednak wcale tak nie jest - być może byłoby to zbyt proste? 

Kochani, liczę na Waszą opinię -  pamiętajcie, że przecież dla Was właśnie piszę. Mianowicie napisała już teksty o innym świecie zdominowanym przez pół-bogów i inne dziwaczne istoty [publikacja Eserbert z przyczyn wyższych wydłuży się w czasie], dwóch skłóconych że sobą rodach magicznych, a nawet powstawało coś z namiastką horroru. Teraz chciałabym zaproponować Wam opowieść o mitologicznych bogach Olimpu osadzonych w czasach współczesnych z mitologią nieco innego wydania - fantastyka połączona z romansem i paroma innymi podgatunkami. Co Wy na to? Przyjmie się Waszym zdaniem opowieść tego typu??? 

Czekam na Wasze opinie oraz pomysły. Wszystkie zostaną wzięte poważnie pod uwagę, nawet jeśli ostatecznie z nich nie skorzystam. Jeśli wolelibyście prywatną rozmowę - zapraszam na mój fp na facebooku. 
Póki co, moi drodze, życzę Wam przyjemne nocy i jeszcze przyjemniejszej niedzieli - tym bardziej, że to niestety ostatni dzień weekendu ;)

czwartek, 3 września 2015

Zepsuty lapcio i skasowane teksty...

Witajcie kochani! 
Dziś krótko, zwięźle i na temat...i niestety smutno. Smutno, gdyż z przykroscią powiadomić muszę, że mój laptop uległ awarii. Dość poważnej. Uszkodzony został dysk, a w związku z tym - co mnie osobiście martwi najbardziej - kasacji uległa cała pamięć. Zatem wszystkie wcześniej napisane teksty również szlag trafił - kolokwialnie rzecz ujmując. 

Niezmiernie mi przykro donieść w związku z tym, że całość mojej pisarskiej twórczości została wstrzymana na chwilę obecną na czas bliżej nieokreślony. Pozostaje jedną wielką niewiadomą czy istnieje możliwość odzyskania danych, co nie ukrywam, byłoby zdecydowanie najbardziej pożądane. 

Bardzo mi przykro, zwłaszcza że wraz z nowym rokiem planowałam rozpocząć publikacje Eserbert - Równonoc. Teraz to niemożliwe, wszelkie dane zanikły - bo mam szczerą nadzieję że tylko na ten moment. Jeśli jednak pamięci nie będzie można  przywrócić, publikacje będą wstrzymane do czasu odtworzenia przeze mnie wszelkich danych. 

Więc... Trzynaście proszę kciuki, żeby jednak wszystko poszło zgodnie z planem, kochani. 

środa, 6 maja 2015

Majóweczka...

Siemka! 

Jak Wam minęła majóweczka? :) Mi świetnie, choć nie zaprzeczam, mogło być lepiej. Nie mniej jednak jestem bardzo zadowolona. Zwłaszcza że mogłam nieco odpocząć i zrelaksować się... przecież od tego właśnie jest długi, majowy weekend ;)

Przyznam się bez bicia, w majóweczkę nie pisałam. 
Kocham pisać i odpoczywam przy tym, aczkolwiek istnieją też inne formy rozrywki. Moje w dużej mierze polegały na spędzeniu czasu (w przeróżny sposób) z rodziną. Wszak normalnie niestety trzeba pracować, zajmować się domem i czas spędzony z mężem oraz córeczką staje się poniekąd obowiązkiem... Chcąc tego uniknąć, w majówkę całkowicie zarzuciłam wszelkie inne działalności i poświęciłam się w pełni ukochanym przeze mnie osobom... :)

Mam nadzieję, że też jesteście zadowoleni z tych 3 dni wolnego... ;)
Mam nadzieję, że mieliście wolne... 
I choć nadzieja matką głupich (ponoć), to jednak nadal się jej trzymam :) 

Buziaczki, kochani :* 

niedziela, 26 kwietnia 2015

Muzyka a natchnienie... niemal to samo ;)

Siemanko... :) 

Dzisiaj ciutkę o inspiracji. Kiedyś co prawda już co nieco napisałam, że pomysły czerpię dosłownie ze wszystkiego. Dziś nie mam zamiaru zmieniać tego twierdzenia. 
Może jedynie nieco sprecyzuję to pojęcie. 

Od dziecka fascynowała mnie muzyka, dźwięki (prócz pisania oczywiście). Od dziecka aż do nadal. Uwielbiam wsłuchiwać się w różnego rodzaju muzykę, a czasem zdarza się i tak, że nawet teledyski (efekt pracy i wyobrażeń kogoś innego) stanowią dla mnie taki mały motorek napędowy. 

Sagę Eserbert, którą od jakiegoś czasu już tworzę z pewnością znacie. W końcu nie jeden i nie dwa posty były przeznaczone. Zakończona niedawno została dopiero druga część, ale nie martwcie się - prace trwają ;) 

W każdym razie jednym z elementów poddającym pomysły do akcji mających miejsce w sadze jest właśnie muzyka. Wczoraj dla odświeżenia, ponownie przesłuchałam pewne klipy, odnajdując je w internecie. Niesamowitym jest to, że na ich dźwięk pewne wcześniej powstałe pomysły, plany i zamierzenia, wróciły ze zdwojoną siłą. Nie zbladły wbrew płynącemu czasowi. 

Specjalnie dla Was kilka kawałków - moich ulubionych oraz poniekąd przewodnich dla sagi. Zaznaczam, że nawet jeśli nie o słowa chodzi, to o całokształt, brzmienie, klimat... 

Pierwszym z nich jest niezaprzeczalnie utwór In the end - Linkin Park


Cudeńko samo w sobie... a pomysły? Cóż, niesamowity ich natłok powstał przy tej właśnie nutce ;) Mało tego, wciąż jest dla mnie natchnieniem do kolejnych rozdziałów, sytuacji czy rozwiązań. Jakoś tak czuję, że klip ten będzie ze mną od początku projektu Eserbert do końca ;) 

Kolejną nutką, równie fajną i oddziałującą na wyobraźnię jest Bring me to life - Evanescence. 



Niesamowity, niemalże niepowtarzalny klimat. Wielokrotnie słysząc tę piosenkę, przed oczami staje mi Jasmin - jej wybory, rozterki... też gdzieś w oddali już zarysowuje się zakończenie. Walka, jaką zmuszona została nie tylko rozegrać, ale też i wygrać. 
I wiecznie w zasięgu ręki, ramię przy ramieniu Foras. 
Aż żałuję, że nie możecie zajrzeć do mojej głowy ;) 

Nieco słabiej oraz zdecydowanie krócej na liście znajduje się też Derniere dance - Indila. 


Zwłaszcza moją sympatię zyskało zakończenie klipu. Starcie z ciemnością - jakkolwiek pojmowaną ;) 

Wymieniać mogłabym jeszcze wiele... 
Ale nie o to chodzi, aby zasypać Was całą rozpiską ;) To tylko przykłady, jednak w dużym stopniu znajdujące ujście w pisaniu Eserbert ;) 

Tymczasem kończąc, życzę Wam przyjemnego i udanego kolejnego tygodnia - pracy, szkoły i innych zajęć. 
Zapraszam Was też do czytania, zwłaszcza że został dodany nowy rozdział ;) 

niedziela, 19 kwietnia 2015

Hejka :) 

Ostatnio troszku myślałam nad wznowieniem moich publikacji na portalu chomikuj.pl. Postanowiłam opublikować do końca drugą część Eserbert, jako że: 
1. Tekst ukończony spoczywa na dysku mojego komputera
2. Chciałabym doprowadzić do końca całą sagę
3. Wiem, że saga (a przynajmniej to co upublicznione) zyskała Wasze uznanie :) 
I z tego trzeciego jestem najbardziej zadowolona :) 

W związku z tym oficjalnie, wszem i wobec pragnę ogłosić, że na wyżej wymienionym portalu pojawił się nowy fragment. Kolejne sukcesywnie będę tam "wrzucać" w miarę upływu czasu... Pierwotne założenie to każdy weekend aż do zakończenia drugiej części. Jednakże gdyby... bo i różne sytuacje w życiu mają miejsce... Co drugi weekend stanowi dla mnie ostateczny, nieprzesuwalny termin. 

Mam nadzieję, że powrót Sagi Eserbert ucieszy Was i nadal będziecie chcieli czytać. 
Liczę na Wasze opinie, kochani, bo dzięki nim chce się pisać... Ponad to właśnie przez komentarze przekazujecie, jak postrzegacie każdy kolejny fragment. Sugestie, pochwały, ale również krytyka (jeśli nie wyssana z palca) brana jest przeze mnie mocno pod uwagę, ponieważ piszę dla Was :) 

Tymczasem zachęcam... Abyście łatwiej i szybciej mogli znaleźć się we właściwym miejscu w sieci, dodaję poniżej odpowiedni link: 
Eserbert - Alamatar

Pamiętajcie, moi drodzy... bez Was nie byłoby żadnego tekstu. 

niedziela, 12 kwietnia 2015

Vincent...

Witajcie ! 

Jak weekend Wam mija, kochani? My staramy się korzystać maksymalnie (niczym Maks maksymalista) z pięknej pogody, jaka nas obdarzyła zarówno ciepłymi promieniami słońca, jak i orzeźwiającymi podmuchami wiatru. Zatem spacerki, zabawy w piaskownicy i na placu zabaw nie są nam obce... ;) 

Moi kochani, ostatnio jeden autor zaprosił mnie do zapoznania z  jego twórczością. Taaak, serio, serio... oprócz pisania również czytam, choć wiem, że niezmiernie rzadko chwalę się przed Wami swoimi podbojami literackimi. Ależ... kim bym była bez książki? 

Mniejsza o to. Kwestię być albo nie być rozstrzygnę sama ze sobą w zaciszu mojego domowego ogródka. Ewentualnie kąta pokoju ;) 

Ten post dedykuję Vincentowi. Vincentowi profesjonaliście, który bynajmniej nie jest wspomnianym wcześniej przeze mnie twórcą, a z samym tekstem ma wspólnego tyle co model z obrazem. Wbrew wszelakim pozorom więc bardzo wiele... Cóż, w każdym razie osobiście Vincenta poznałam całkowitym przypadkiem, chcą przynajmniej "liznąć" troszku twórczości zaproponowanej. Z braku większej ilości czasu na wstęp wybrałam pozornie krótki tekst - Vincenta Profesjonalistę* właśnie.

Nie jest to mój ulubieniec, choć samego głównego bohatera opowiadania bardzo lubię, podziwiam i szanuję. Podziwiam zwłaszcza jego dorobek pozostawiony przodkom i całej współczesnej cywilizacji. Nie, nie zdradzę, kim dokładnie jest bohater - sami sobie poczytajcie ;) 


Całkiem prawdopodobne, że po przeczytaniu Wasza odczucia będą inne od moich. Dla mnie tekst był prosty i przyjemnie się go czytało, choć brakowało mi pewnych kwestii. Dzięki Bogu, zabrakło również powtórzeń, które ostatnio dość często rzucają mi się w oczy. O dziwo i chyba przede wszystkim zgrozo, także w pozycjach wydanych przez szanowane wydawnictwa. Choć tu czasem jestem skłonna tłumaczyć to sobie błędną interpretacją i przełożeniem z języka ojczystego autora na nasz. Ale wracając do tematu... Sam pomysł niczego sobie, aczkolwiek wykonanie na myśl przywodzi bardziej swoistego rodzaju notkę historyczną życiorysu tytułowego Vincenta. 

Gdybym miała ocenić w skali 1 do 5, w moim osądzie opowiadanie zyskało by uczciwą trójeczkę. Arcydziełem nie jest i nie skoczyłabym z mostu pod pociąg by ocalić ostatni egzemplarz, ale jednocześnie zasługuje na uwagę ze względu na pomysł i słownictwo. Być może moja nota byłaby wyższa za zakończenie, gdyby nie wrażenie, iż całe opowiadanie jest opisem realnych zdarzeń sprzed lat... 

Oczywiście w miarę możliwości - zarówno tych czasowych - będę czytać kolejne, drogi Romualdzie :) W każdym razie dziękuję serdecznie za wskazanie utworów :) 

Kochani, miłej niedzieli Wam życzę. 
Spędźcie ją tak, jak uważacie najlepiej... łącząc swe zajęcie z wypoczynkiem :) 

czwartek, 9 kwietnia 2015

Postępy...

Witajcie! 

Dziś co nieco o postępach w pisaniu kolejnych, mam nadzieję, lubianych przez Was opowieści. Jak już niegdyś wspominałam, naszła mnie ochota napisania dwóch zupełnie różnych utworów - Arbitrini oraz Byłam siostrą

Arbitrini - jak być może kojarzycie - jest nieco wcześniej zaplanowanym utworem i z pewnością dużo będzie tu motywów fantastycznych. Byłam siostrą różni się pod tym względem diametralnie, choć bliższych szczegółów postaram się nie zdradzać... dla wzbudzenia Waszej ciekawości i po części z powodu mojej. Nurtuje mnie, jak zostanie ona przez Was przyjęta, moi drodzy, właśnie przez swą inność od pozostałych tekstów, jakie do tej pory opublikowałam gdziekolwiek. 

Zdradzę Wam tylko tyle, że będzie to pozycja, gdzie przeżycia głównej bohaterki oparte są poniekąd na faktach autentycznych. Podobne sytuacje miały miejsce i najprawdopodobniej wciąż mają w życiu wielu ludzi na całym świecie. Być może wplecione zostaną również tutaj wątki fantastyczne, w końcu mimo wszystko jestem fantastką. Ciężko mi obyć się bez choćby odrobiny czegoś, co w normalnym, realnym i codziennym życiu nie mogłoby mieć miejsca... choć może i mogłoby tylko nikt w to nie wierzy ;) 

Wracając do głównego wątku postu, miło mi niezmiernie jest ogłosić, że prace nad oboma tytułami zostały rozpoczęte. Akcja w Arbitrini nabiera coraz większego tempa, natomiast Byłam siostrą podąża we własnym rytmie do przodu... nigdy nie w tył ;) 

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Jednolitość vs. chaos...

Hejka :) 

Jak tam w świąteczny poniedziałkowy poranek ? Mokrzy ? 
Ja w zasadzie od głowy do stóp, jeszcze przed chwilą ociekałam wodą ;) Najbardziej poszkodowane jest moje mieszkanie - ukochany fotel, gdzie pracuję oraz cały dywan dookoła. Na szczęście biurko z laptopem nie ucierpiało, ale to jeszcze nie koniec... przede mną odwiedziny teścia z dziećmi, a jeszcze ja wybieram się w odwiedziny. Tam pewnie też mnie obleją ;) 

Mimo świetnej zabawy i niebotycznej radochy z tym związanej, jak wspominałam we wcześniejszych wpisach, czas świątecznej zadumy jest świetny również dla przemyśleń, porządkowania i podejmowania nowych działań. W związku z tym wszystkim, podjęłam decyzję o nieco większym ujednoliceniu m.in. mojego bloga. Jest to przecież moja wizytówka ;) 

Doszłam bowiem ostatnio do wniosku, że wpisy są nieco chaotyczne, co też wpływa na estetykę... zatem od dziś wpisy będą miały bardziej spokojny i dystyngowany charakter [czyt. wygląd]. Jak z pewnością zauważyliście dotąd nie obowiązywały tutaj żadne reguły - kolorystyka wyglądała dokładnie tak, jak w danej chwili miałam na to ochotę. Chcąc udoskonalić mój warsztat pracy, przejrzałam kilka innych blogów, dostrzegając większą jednolitość, co nie ukrywam, bardzo mi się spodobało. 

Być może uda mi się dodać też parę grafik własnej, adekwatnych do akurat publikowanego postu, nie będących jednocześnie pierwowzorem okładki którejś z kolejnych pisanych przeze mnie pozycji. I tutaj, co ważne, proszę Was moi mili o wyrozumiałość. Nie jestem orłem informatycznym i mimo młodego wieku uczę się wielu nowych rzeczy, w tym też tworzenia grafik. Co za tym idzie, testuję nowe programy komputerowe, dlatego jeżeli nawet dodawane przeze mnie grafiki nie będą pierwszej oraz najwyższej jakości - bądźcie tolerancyjni i wyrozumiali ;) 

Chcę się doskonalić i uczyć nowych, ciekawych rzeczy hobbystycznie. Bowiem nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie zostanę komputerowym grafikiem - wolę pisać ;) 

Inna bardzo ważna dla mnie kwestia, która przyznaję, wymaga większego wysiłku i zaangażowania z mojej strony to systematyczność. Wiem, ogranicza mnie czas oraz mnóstwo innych czynników. Nie wszystkie jestem w stanie przewidzieć, nie wszystkie biorę pod uwagę wcześniej niż jak nastąpią... ale pragnę się starać. Niejako i poniekąd jest to dyktowane przez chęć większej rozpoznawalności oraz nie zniechęcania Was do zaglądania tutaj. Zdaję sobie sprawę, że jak kolejny raz wkraczacie tutaj po jakimś czasie, po czym zauważacie brak zmian oraz nowych wpisów, zniechęca Was to... 
PRZEPRASZAM! 
Dołożę wszelkich starań zależnych ode mnie, aby było inaczej, ciekawiej, nietypowo, a także niespotykanie... Ażeby było to jedno z tych nielicznych miejsc w sieci, gdzie naprawdę chce się wracać po nową dawkę wrażeń. 

Ponad to postanowiłam, może nie w każdym i nie co drugim wpisie, odkrywać przed Wami rąbki tajemnic moich kolejnych tekstów jak trzeciej części Eserbert czy wspomnianych niedawno Byłam siostrą i Arbitrini. Z czasem na pewno pojawią się kolejne nowe teksty, warte przeczytania... Tak więc, nie tylko opisy, pierwotne szkice kolejnych opowieści, ale także poruszenie niektórych wątków, cytaty, charakterystyka i bliższe spotkania z postaciami. Nie wykluczam sytuacji, że wskazany na blogu cytat będzie również opublikowany na portalu mojego najnowszego nabytku - fanpage'a. 

Jeżeli macie jakieś jeszcze sugestie, pomysły - zapraszam :) 
Bardzo chętnie się z nimi zapoznam. Pamiętajcie, że ten blog i cała moja działalność jest przez Was i przede wszystkim dla Was. 
Bez Was, moi kochani, nie byłoby najprawdopodobniej Alexii Berg jaką znacie i (mam nadzieję) lubicie ;) 

niedziela, 5 kwietnia 2015

Fanpage

Witajcie moi mili ! 
Już po wielkanocnym śniadanku? Smakowało ? Z pewnością tak ;) 

Dla mnie jest to najlepszy czas, aby wyłuskać troszkę chwili dla siebie i mojej pasji, jaką jest pisanie. Nie zaniedbując przy tym oczywiście najbliższych... No, ale kiedy najlepiej tworzyć i porządkować pewne sprawy, jak nie podczas wolnego od pracy zarobkowej (która też jest bardzo ważna), szkoły zaocznej oraz stu innych zajęć zaprzątających moją głowę na codzień? 

Postanowiłam też utworzyć swojego fanpage'a na facebooku, gdzie serdecznie Was zapraszam. Między innymi dla usprawnienia komunikacji pomiędzy nami, gdyż zdaję sobie sprawę, że bloga odwiedzam rzadko... za rzadko. Jednak sami z pewnością rozumiecie, że natłok obowiązków potrafi człowiekowi zamącić w głowie, a także stosunkowo mocno ograniczyć dostępny czas... Dlatego też postanowiłam nieco poszerzyć działalność o takie malutkie udogodnienie - fanpage. 


Serdecznie Was wszystkich zapraszam do jego polubienia oraz śledzenia ;) 

piątek, 3 kwietnia 2015

Wielkanoc :)

Moi kochani :) 

Dziś na krótko i może troszeczkę szybko... wstąpiłam tylko na chwilę, pragnąc Wam wszystkim życzyć wesołego okresu świątecznego :) 

Smacznych Wielkanocnych dań i ciast, 
Kolorowych jajeczek i zabawy przy ich barwieniu, 
Mokrego i roześmianego dyngusa, 
A wszystko to w atmosferze najbliższych :) 


sobota, 28 marca 2015

Przemyślenia...

Witajcie ! 

Informację zwrotną otrzymałam z niemal szczegółową rozpiską. Zatem co do udzielenia informacji jestem zadowolona, nie mogę narzekać na brak rzetelności. Jest wręcz przeciwnie. Pod górkę robi tylko kwota, którą ujrzałam i troszkę przyprawiła mnie ona o dreszcze. Przynajmniej wprawiła mnie w stan oniemienia na jakąś chwilę. 

Nie dziwcie się, serio. Zakładałam różne scenariusze, ale z takim się niestety nie do końca liczyłam. Choć pewnie jestem w lepszej sytuacji aniżeli niektórzy twórcy debiutujący. W końcu jeśli utwór nie jest dość dobry, to trzeba pokryć całość, a nie połowę kosztów i wtedy naprawdę tworzy się całkiem, całkiem pokaźna sumka. 

No, ale moi drodzy... nie czarujmy się. 
Wydanie książki jest bardzo poważną decyzją osobistą, która może mieć wpływ nie tylko na życie autora - w tym wypadku moje własne, ale też na życie całej rodziny. Już nie wspominając o ogromie pracy, jaką trzeba włożyć w zaistnienie na rynku wydawniczym (zwłaszcza w Polsce), a przecież będę przeciętnym zjadaczem chleba, muszę liczyć się z moimi innymi obowiązkami - stałą pracą, której przecież nie mogę porzucić. 

W związku z powyższym, jestem nieco rozdarta i chyba potrzebuję nieco więcej czasu na przemyślenie pewnych kwestii oraz podjęcie decyzji. Decyzji, jaka bez wątpienia znajdzie odbicie na moim całym przyszłym życiu. 

Dziękuję Wam za wsparcie, kochani moi :) 

wtorek, 24 marca 2015

Odpowiedź...

Witajcie kochani moi :) 

Jak pisałam jakiś czas temu w jednym z ostatnich postów, wysłałam do wydawnictwa moją książkę "Valkiria - Wojna światów". Wbrew nawet własnym oczekiwaniom otrzymałam nad wyraz pozytywną odpowiedź. Coś niesamowitego!
Uczucie towarzyszące odczytywaniu poszczególnych słów tworzących konkretne zdania... zdania, których mogłam się spodziewać w najśmielszych snach :) 

Abyście mogli przeżyć tę radość razem ze mną, poniżej zamieszczę część informacji, jaką otrzymałam w @ w ramach odpowiedzi na zgłoszenie. 

"Uprzejmie informuję, że zapoznaliśmy się z przesłanym przez Panią materiałem. W opinii Wydawnictwa nadesłany tekst jest wartościowy. Przede wszystkim na uwagę zasługuje fakt, iż czyta się go płynnie. To niezwykle istotna wartość we współczesnej literaturze. Kolejnymi atutami Pani dzieła są ciekawie wykreowany świat oraz charakterystyczny klimat, który jest chyba najważniejszą składową gatunku. Wątki fantastyczne są niebanalnie osadzone w realiach." 

Oczywiście odpisałam. 
Byłabym głupia tego nie robiąc, skoro już zdecydowałam się na przesłanie tekstu do wydawnictwa. Teraz czekam na wiadomość zwrotną dotyczącą już nie oceny tekstu, a raczej bardziej kwestii technicznych. 

Kochani, bardzo Was proszę - trzymajcie kciuki :) 

piątek, 30 stycznia 2015

Byłam siostrą...

Witajcie kochani ;) 

Ostatnio pisałam o tym, że pierwszy ważny krok został dokonany. W tej kwestii póki co nic się nie zmieniło - mam nadzieję, że jeszcze trochę i otrzymam pozytywną odpowiedź. 

Jednak ostatnimi czasy zostałam bardzo mocno zmotywowana do dalszego pisania i tworzenia, a co za tym idzie w mojej głowie pojawiają się kolejne - mam nadzieję - świetne pomysły :) Jednym z nich jest "Byłam siostrą..."

Recenzji nie przedstawię, gdyż jeszcze jej nie ma, ale sam zarys już został utworzony. Zwłaszcza że będzie to jedna z pozycji tworzonych na podstawie faktów autentycznych, choć może fabuła odrobinkę będzie różniła się od realiów. 
Sama książka ma przedstawić historię kobiety, która jako młoda dziewczyna nieświadomie trafia do sekty chrześcijańskiej. Tam narzucane zostają jej pewne sposoby myślenia oraz postępowania, gdzie konsekwentnie ich wypełnianie jest strzeżone. Na straży zasad stoją bracia starsi, wspierani przez siostry... Jedna wielka wspaniała rodzina z bliska okazuje się zbiorowiskiem ludzi o wręcz niebezpiecznych zapędach. Ona natomiast pośród nich dorasta - przyswaja normy obowiązujące w społeczności, sama stając się siostrą... 
Jedyny problem stanowi jej zdolność samodzielnego myślenia, której nie sposób stłamsić. 

Mam nadzieję, że uda mi się napisać całość już w postaci opowiadania / powieści... książki :) 
Liczę na Wasze wsparcie :) 


poniedziałek, 19 stycznia 2015

Ważny krok za mną...

... i kto wie czy nie najważniejszy. 
Czasem jedna mała decyzja potrafi przesądzić o całym naszym życiu. Jeden impuls potrafi wywrócić wszystko do góry nogami. 

Dziś wypełniłam zgłoszenie do jednego z wydawnictw, które pomagają debiutantom. I choć mój mały debiut miał już miejsce, to chyba pora na coś większego. 
W zgłoszeniu umieściłam Valkierię i aż ciekawa jestem odpowiedzi. Prawdopodobnie się nie doczekam ;)... gdyż moja cierpliwość właśnie w takich kwestia już od początku pozostaje na skraju wytrzymałości ;) 

Oczywiście na bieżąco będę informować i decyzja - pozytywna lub odmowna, również znajdzie swe miejsce na blogu. 
Moi drodzy, trzymajcie kciuki, bardzo Was proszę :)