Logo

Logo

poniedziałek, 22 lutego 2016

Zżyta z książką, zżyta z postacią.

Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy to aby na pewno normalne, tak mocno związać się z tworem własnej wyobraźni. I to nie jednym, kochani. 

Jak zapewne wiecie (z poprzedniego postu), wróciłam do pisania. Wiem, pomysłów miałam i nadal mam bardzo dużo, jednak za cel główny postawiłam sobie dokończyć wpierw sagę Eserbert. Powiem wiecej, gdy tylko nadarza się okazja, siadam przy komputerze, po czym dokładam starań, aby sklecić kolejne zdania powieści. W dodatku z sensem do pozostałej części. Pisząc, zauważyłam, że coraz bardziej zbliżam się do własnych postaci, ich problemów, rozterek, zachowań... Czasem mam nawet wrażenie, że to żywe osoby, które czują i myślą jak my, a dopiero potem rozmyślam, jakie słowa przypisać im w dialogu ;) 

Faktycznie, nie za wszystkimi swoimi tworami przepadam. Są tacy bohaterowie, którzy sprawiają dla mnie wrażenie wręcz nieosiągalnych. Pocieszam się tylko myślą, że tak jak w życiu realnym nie wszystkich lubimy, tak samo wygląda to w wykreowanym świecie. Jedni sympatię budzą od razu, inni nie, a znajdą się też tacy, co dopiero po czasie rozbudzą w człowieku pozytywne emocje. 

Zastanawia mnie tylko, która z postaci jest najbliższa Wam.
Z kim być może utożsamiacie się w pewien sposób?

Być może takich bohaterów jest więcej i ciężko wybrać tego jedynego... 
Ale mimo wszystko proszę Was, żebyście podzielili się ze mną swoją opinią :) 

piątek, 19 lutego 2016

Za mną już coś, a przede mną jeszcze więcej

Kochani, kochani !
Korzystając z okazji, iż moja absorbująca córcia jest chwilowo zajęta, chcę podzielić się z Wami pewną wiadomością. Wierzę, że oczekiwaliście tej informacji już od chwili ogłoszenia awarii mojego komputera i wstrzymania twórczości... Tak, mnie również to zabolało :( Ale do rzeczy... 

Oficjalnie mogę zakomunikować zakończenie prac nad odzyskaniem danych. Na chwilę obecną dotyczy to wyłącznie tytułów z Sagi Eserbert, co powodowane jest dalszą chęcią jej publikacji. Dlatego też saga poszła na pierwszy ogień. Moje dane są z powrotem na dysku i nie tylko (wszak człowiek uczy się na błędach) jeszcze bogatsze w informacje niż poprzednio. Dzięki temu mam nadzieję na jeszcze wyższą jakość opowieści - specjalnie i wyłącznie dla Was, kochani! :) 

Jednak to nie wszystko... Oj, nie.
Publikacja zostaje wznowiona już wkrótce, gdyż prace nad pierwszymi rozdziałami trwają, a ponad to owocują. Uchyliłabym rąbka tajemnicy o losach bohaterów, ale mielibyście się zbyt dobrze ;) Mimo wszystko sądzę, że będziecie zadowoleni. I jesteście wieściami już przeze mnie przekazanymi. 

sobota, 5 września 2015

Złośliwość weny...

...przypada wtedy, gdy właśnie brakuje człowiekowi właściwego narzędzia do tworzenia. Zabrakło laptopa, o czym wspominałam we wcześniejszym poście i jak na złość akurat nawiedzają mnie nowe, podejrzewam świetne pomysły na kolejne pozycje. Jeszcze gdyby tytuły tak chętnie powstawały jak same idee, byłoby cudownie. Tymczasem jednak wcale tak nie jest - być może byłoby to zbyt proste? 

Kochani, liczę na Waszą opinię -  pamiętajcie, że przecież dla Was właśnie piszę. Mianowicie napisała już teksty o innym świecie zdominowanym przez pół-bogów i inne dziwaczne istoty [publikacja Eserbert z przyczyn wyższych wydłuży się w czasie], dwóch skłóconych że sobą rodach magicznych, a nawet powstawało coś z namiastką horroru. Teraz chciałabym zaproponować Wam opowieść o mitologicznych bogach Olimpu osadzonych w czasach współczesnych z mitologią nieco innego wydania - fantastyka połączona z romansem i paroma innymi podgatunkami. Co Wy na to? Przyjmie się Waszym zdaniem opowieść tego typu??? 

Czekam na Wasze opinie oraz pomysły. Wszystkie zostaną wzięte poważnie pod uwagę, nawet jeśli ostatecznie z nich nie skorzystam. Jeśli wolelibyście prywatną rozmowę - zapraszam na mój fp na facebooku. 
Póki co, moi drodze, życzę Wam przyjemne nocy i jeszcze przyjemniejszej niedzieli - tym bardziej, że to niestety ostatni dzień weekendu ;)

czwartek, 3 września 2015

Zepsuty lapcio i skasowane teksty...

Witajcie kochani! 
Dziś krótko, zwięźle i na temat...i niestety smutno. Smutno, gdyż z przykroscią powiadomić muszę, że mój laptop uległ awarii. Dość poważnej. Uszkodzony został dysk, a w związku z tym - co mnie osobiście martwi najbardziej - kasacji uległa cała pamięć. Zatem wszystkie wcześniej napisane teksty również szlag trafił - kolokwialnie rzecz ujmując. 

Niezmiernie mi przykro donieść w związku z tym, że całość mojej pisarskiej twórczości została wstrzymana na chwilę obecną na czas bliżej nieokreślony. Pozostaje jedną wielką niewiadomą czy istnieje możliwość odzyskania danych, co nie ukrywam, byłoby zdecydowanie najbardziej pożądane. 

Bardzo mi przykro, zwłaszcza że wraz z nowym rokiem planowałam rozpocząć publikacje Eserbert - Równonoc. Teraz to niemożliwe, wszelkie dane zanikły - bo mam szczerą nadzieję że tylko na ten moment. Jeśli jednak pamięci nie będzie można  przywrócić, publikacje będą wstrzymane do czasu odtworzenia przeze mnie wszelkich danych. 

Więc... Trzynaście proszę kciuki, żeby jednak wszystko poszło zgodnie z planem, kochani. 

środa, 6 maja 2015

Majóweczka...

Siemka! 

Jak Wam minęła majóweczka? :) Mi świetnie, choć nie zaprzeczam, mogło być lepiej. Nie mniej jednak jestem bardzo zadowolona. Zwłaszcza że mogłam nieco odpocząć i zrelaksować się... przecież od tego właśnie jest długi, majowy weekend ;)

Przyznam się bez bicia, w majóweczkę nie pisałam. 
Kocham pisać i odpoczywam przy tym, aczkolwiek istnieją też inne formy rozrywki. Moje w dużej mierze polegały na spędzeniu czasu (w przeróżny sposób) z rodziną. Wszak normalnie niestety trzeba pracować, zajmować się domem i czas spędzony z mężem oraz córeczką staje się poniekąd obowiązkiem... Chcąc tego uniknąć, w majówkę całkowicie zarzuciłam wszelkie inne działalności i poświęciłam się w pełni ukochanym przeze mnie osobom... :)

Mam nadzieję, że też jesteście zadowoleni z tych 3 dni wolnego... ;)
Mam nadzieję, że mieliście wolne... 
I choć nadzieja matką głupich (ponoć), to jednak nadal się jej trzymam :) 

Buziaczki, kochani :* 

niedziela, 26 kwietnia 2015

Muzyka a natchnienie... niemal to samo ;)

Siemanko... :) 

Dzisiaj ciutkę o inspiracji. Kiedyś co prawda już co nieco napisałam, że pomysły czerpię dosłownie ze wszystkiego. Dziś nie mam zamiaru zmieniać tego twierdzenia. 
Może jedynie nieco sprecyzuję to pojęcie. 

Od dziecka fascynowała mnie muzyka, dźwięki (prócz pisania oczywiście). Od dziecka aż do nadal. Uwielbiam wsłuchiwać się w różnego rodzaju muzykę, a czasem zdarza się i tak, że nawet teledyski (efekt pracy i wyobrażeń kogoś innego) stanowią dla mnie taki mały motorek napędowy. 

Sagę Eserbert, którą od jakiegoś czasu już tworzę z pewnością znacie. W końcu nie jeden i nie dwa posty były przeznaczone. Zakończona niedawno została dopiero druga część, ale nie martwcie się - prace trwają ;) 

W każdym razie jednym z elementów poddającym pomysły do akcji mających miejsce w sadze jest właśnie muzyka. Wczoraj dla odświeżenia, ponownie przesłuchałam pewne klipy, odnajdując je w internecie. Niesamowitym jest to, że na ich dźwięk pewne wcześniej powstałe pomysły, plany i zamierzenia, wróciły ze zdwojoną siłą. Nie zbladły wbrew płynącemu czasowi. 

Specjalnie dla Was kilka kawałków - moich ulubionych oraz poniekąd przewodnich dla sagi. Zaznaczam, że nawet jeśli nie o słowa chodzi, to o całokształt, brzmienie, klimat... 

Pierwszym z nich jest niezaprzeczalnie utwór In the end - Linkin Park


Cudeńko samo w sobie... a pomysły? Cóż, niesamowity ich natłok powstał przy tej właśnie nutce ;) Mało tego, wciąż jest dla mnie natchnieniem do kolejnych rozdziałów, sytuacji czy rozwiązań. Jakoś tak czuję, że klip ten będzie ze mną od początku projektu Eserbert do końca ;) 

Kolejną nutką, równie fajną i oddziałującą na wyobraźnię jest Bring me to life - Evanescence. 



Niesamowity, niemalże niepowtarzalny klimat. Wielokrotnie słysząc tę piosenkę, przed oczami staje mi Jasmin - jej wybory, rozterki... też gdzieś w oddali już zarysowuje się zakończenie. Walka, jaką zmuszona została nie tylko rozegrać, ale też i wygrać. 
I wiecznie w zasięgu ręki, ramię przy ramieniu Foras. 
Aż żałuję, że nie możecie zajrzeć do mojej głowy ;) 

Nieco słabiej oraz zdecydowanie krócej na liście znajduje się też Derniere dance - Indila. 


Zwłaszcza moją sympatię zyskało zakończenie klipu. Starcie z ciemnością - jakkolwiek pojmowaną ;) 

Wymieniać mogłabym jeszcze wiele... 
Ale nie o to chodzi, aby zasypać Was całą rozpiską ;) To tylko przykłady, jednak w dużym stopniu znajdujące ujście w pisaniu Eserbert ;) 

Tymczasem kończąc, życzę Wam przyjemnego i udanego kolejnego tygodnia - pracy, szkoły i innych zajęć. 
Zapraszam Was też do czytania, zwłaszcza że został dodany nowy rozdział ;) 

niedziela, 19 kwietnia 2015

Hejka :) 

Ostatnio troszku myślałam nad wznowieniem moich publikacji na portalu chomikuj.pl. Postanowiłam opublikować do końca drugą część Eserbert, jako że: 
1. Tekst ukończony spoczywa na dysku mojego komputera
2. Chciałabym doprowadzić do końca całą sagę
3. Wiem, że saga (a przynajmniej to co upublicznione) zyskała Wasze uznanie :) 
I z tego trzeciego jestem najbardziej zadowolona :) 

W związku z tym oficjalnie, wszem i wobec pragnę ogłosić, że na wyżej wymienionym portalu pojawił się nowy fragment. Kolejne sukcesywnie będę tam "wrzucać" w miarę upływu czasu... Pierwotne założenie to każdy weekend aż do zakończenia drugiej części. Jednakże gdyby... bo i różne sytuacje w życiu mają miejsce... Co drugi weekend stanowi dla mnie ostateczny, nieprzesuwalny termin. 

Mam nadzieję, że powrót Sagi Eserbert ucieszy Was i nadal będziecie chcieli czytać. 
Liczę na Wasze opinie, kochani, bo dzięki nim chce się pisać... Ponad to właśnie przez komentarze przekazujecie, jak postrzegacie każdy kolejny fragment. Sugestie, pochwały, ale również krytyka (jeśli nie wyssana z palca) brana jest przeze mnie mocno pod uwagę, ponieważ piszę dla Was :) 

Tymczasem zachęcam... Abyście łatwiej i szybciej mogli znaleźć się we właściwym miejscu w sieci, dodaję poniżej odpowiedni link: 
Eserbert - Alamatar

Pamiętajcie, moi drodzy... bez Was nie byłoby żadnego tekstu.